poniedziałek, 3 października 2016

Jadowici

Jeszcze żadnej nie widziałem ale wyobraźnia podpowiada, że mogą być pod każdym kamieniem, w każdej kępie trawy, na każdej ścieżce, szlaku, drodze. Straszniejsze od upału, skwaru słonecznego. Ukrywają się wieczorem, w nocy grają w karty popijając kąśliwe trunki. W promienny dzień szukają ciepłych kamieni aby solidnie się na nich wygrzać.

Nie lubią ludzi, turystów, za to sporym sentymentem darzą to co ci po sobie zostawiają - a jest tego sporo. Dlatego czasem zaglądają w niebezpieczne miejsca aby móc nocą pochwalić się zdobytymi łupami w swojej gromadzie.

Nie każda jednak wraca na noc. Czasem w ciągu dnia drogi niektórych krzyżują się z drogami człowieka. Zazwyczaj obie strony rozchodzą się na boki, jednak bywa i tak, że w słonecznym zamroczeniu wpadają na siebie i dochodzi do tragedii. 

Bywa, że w tym samym dniu, w jednej górskiej okolicy odbywają się dwa pogrzeby. Podczas nich ludzie w swych głowach przeklinają żmije, a żmije chowają się w cień wspominając zmarłych.

Nie chodź złymi drogami, pod nogi patrz, nie tylko w niebo. Stąpaj uważnie, szlak przemyśl, nie próbuj siłować z naturą. Ta nam tyle dała, tak obficie, bez kaprysu, aby miejsca każdemu starczyło. Nam za mało wciąż było, wciąż jest za mało. Każde miejsce przez nas zadeptane. Tak mocno chcemy trwały ślad po sobie pozostawić, zadać krwawe rany naturze, zadać ból, zostawić co nam niewygodne. 

Ona pachnie, a my śmierdzimy. I aby smród nasz spłukać wyżywamy się na niej, żałośni, bezmyślni, leniwi. Czerpiemy ze źródeł nie dbając o nie. A gdy wyschną, opadną z nas liście, natura porzuci nas tak jak my porzucamy śmieci.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz