sobota, 10 września 2016

Przesłuchanie

Żaden hałas, światło, tylko jakiś fragment snu, zbłąkanego wspomnienia przebudza mnie w środku nocy. Próbuję szybko wrócić w objęcia snów - nie mogę. Już mnie dopadły niechciane myśli, cała kartoteka zaniedbań. Najpierw to co powinno być zrobione wczoraj a zostało odłożone na jutro, potem po kolei pochowane po szufladach, zamiecione pod dywan wewnętrzne niewygody. Zmięte, zwinięte, zgniecione teraz dają znać o sobie - odroczone wyroki, utrapienia. Sumienie rozpoczyna nocne przesłuchanie - przyparty wzrokiem do sufitu, bez adwokata przyjmuję kolejno wymieniane winy. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Zaniedbania zwołały naradę nocnych lęków, ściągając mnie w stronę bezsenności. Gdzieś między drugą a trzecią podpływa tratwa ze znajomym sternikiem. Ciepła dłoń wyciąga mnie z fali zakłopotania, lekki podmuch szeptu wpada do ucha - dasz radę, wierzę w ciebie, masz siłę... Faluję, dryfuję, usypiam na nowo. Rano budzę się na brzegu łóżka.


Foto: www.miluna.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz