Chleba i igrzysk! Igrzyska skończone, a nam pozostały resztki chleba. Ten wypiekany w RIO przez naszą reprezentację miał być w tym roku wyjątkowo smaczny. Media narobiły takiego apetytu, że pod piekarnią w upale stały długie kolejki kibiców. Dzień po dniu apetyty jednak malały a chleb czerstwiał. Na koniec zostały same suchary. A przecież w piekarni tyle dobrej mąki!
Mamy jedenaście krążków, króla strzelców, rekord świata, z góry osądzonych i skazanych dopingowiczów, męskie łzy po rzucie młotem, kilka zawalonych planów lotu do RIO, rewelacyjnego bramkarza z ciężkim krzyżem... W całkowitym rozrachunku chyba jednak więcej bólu i poczucia przegranej niż radości i powodów do zadowolenia.
Po zapowiadanym, cudownie wypieczonym chlebie pozostały tarzające się okruchy komentarzy. Za kilka dni będzie już po krzyku. Ruszą nowe ramówki, nowe odcinki klanu, ojca Mateusza. Telewidzowie zaczną wchłaniać inne kanapki. W tym czasie zawodnicy będą już dalej w samotności, walczyć na treningach o lepszą przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz