sobota, 8 października 2016

God Save the Queen

W centrum Warszawy przy Wawelskiej 5, stoi zrujnowany stadion warszawskiej Skry. Zasłonięty tablicami reklamowymi, drzewami, placami parkingowymi stanowi idealny symbol stołecznego wstydu i zapomnienia. PGE Narodowy i Pepsi Arena błyszczą w światłach reflektorów, a poczciwa, stara Skra kryje się w medialnym cieniu. 



Media zachęcają nas do emocjonowania się krajowymi, piłkarskimi wydarzeniami na bardzo niskim, sportowym poziomie. Spirala wokół piłki kopanej została tak nakręcona, że pozostałym dyscyplinom ciężko trafić na czerwony dywan. Na bocznicę ostawiono także królową sportu. 



Od całkowitego zapomnienia lekkoatletyczny stadion Skry ratują wydarzenia w stylu "Test Coopera dla Wszystkich". Na organizację imprezy pozwala bieżnia, która na tle zniszczonej korony stadionu wygląda jak ekskluzywny dywan w zrujnowanej kamienicy. O tym aby zasiąść na trybunach można jednak zapomnieć. Lej po bombie.



Pewnie nakręcono o tym jakiś program, być może były także pisma do warszawskich włodarzy. Wygląda na to, że od lat jednak nikt nic w tej sprawie skutecznie nie zdziałał. Trudno zakochać się w Warszawie Sportowej, skoro ta nie jest stała w uczuciach wobec swoich najbliższych.   





  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz