To był ostatni wypalony papieros. Ostatnia smuga dymu rozproszona na mrozie. Zgasł tytoniowy żar, pozostały tylko zmieszane odcienie szarości i brudnej bieli. Dłonie drżą w dziurawych rękawiczkach. Co chwilę słychać dławiący kaszel i pociąganie nosem - mroźną mieszankę zaziębienia i żalu. Trzęsący ruch do kieszeni po błękitną, przezroczystą zapalniczkę.
Na dnie resztka płynu - dwie, może trzy łzy. Pstryk i nic, pstryk i nic, pstryk, iskra, drobny płomień osłonięty drżącą dłonią, niestabilny, chwiejny. Gasnąca sekunda po sekundzie chwila światła i znikomego ciepła, przenosząca do marzeń o promieniach słońca i ciepłych dźwiękach letniego morza. Jeszcze tylko kilka fal i całość powoli układa się na ziemi, zamarza razem z ciałem. Tuż przy nim wyschnięta studnia błękitnej zapalniczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz